Coraz ciekawiej w IV lidze
Po meczu na szczycie w grupie południowej nowym liderem została Mszczonowianka, a na północy w czołówce tabeli panuje coraz większy tłok.
Pojedynek dotychczasowego wicelidera – Mszczonowianki z prowadzącą w tabeli Pilicą Białobrzegi był najważniejszym wydarzeniem 20. kolejki grupy południowej. Goście przyjechali do Mszczonowa osłabieni (ze względu na kontuzje lub kartki w tym spotkaniu nie mogli zagrać: Piotr Skałbania, Damian Stanisławski, Michał Janowski oraz Wołodymir Majdaszewski), ale już w 18. minucie mieli znakomitą okazję do zdobycia gola. Jakub Chrzanowski był faulowany w polu karnym i sam próbował wymierzyć rywalom sprawiedliwość z jedenastu metrów. Jednak po jego strzale piłka trafiła w słupek. Mimo jeszcze kilku okazji z obu stron pierwsza odsłona meczu zakończyła się bez bramek. Po przerwie lepiej do gry weszli gospodarze. Po rzucie rożnym Marcin Gregorowicz trafił głową w słupek, ale wykorzystując niezdecydowanie defensywy, zdołał jeszcze dobić piłkę do bramki. Kilka minut później po faulu jednego z obrońców Pilicy, arbiter podyktował rzut karny dla miejscowych. Do piłki podszedł Piotr Wójcik i podwyższył na 2:0. Białobrzeżanie złapali kontakt z rywalem w 65. minucie. Po zagraniu z rzutu wolnego, Kamil Hernik strzałem przy słupku pokonał bramkarza Mszczonowianki. Odpowiedź gospodarzy była błyskawiczna. Dwie minuty później kolejny błąd defensywy Pilicy wykorzystał Piotr Cudny i po raz trzeci umieścił piłkę w bramce Sebastiana Przyrowskiego. Ostatniego gola w tym spotkaniu, w doliczonym czasie gry zdobył dla gości Mateusz Jaworski, ale to Mszczonowianka cieszyła się po ostatnim gwizdku sędziego, gdyż po zwycięstwie 3:2 została nowym liderem.
W grupie północnej ciekawie było w Łomiankach, gdzie przyjechał bardzo dobrze spisujący się w rundzie wiosennej Dolcan. „Trzeciej ligi już czas, o tym wie każdy z nas, Liga Mistrzów czeka też, więc do boju MKS” – śpiewali kibice gości, którzy przez cały mecz dopingowali swoich piłkarzy. Apetyty sympatyków podwarszawskiego klubu na europejskie puchary wydają się, póki co, trochę przesadzone, ponieważ gra wśród elity jest na razie poza zasięgiem nie tylko Dolcanu, ale i większości klubów z Ekstraklasy. Natomiast o awans do III ligi piłkarze z Ząbek śmiało mogą powalczyć. Szczególnie, że w rundzie rewanżowej idą jak burza i po czterech kolejnych zwycięstwach w meczu z Łomiankami także byli faworytem. Jakby na potwierdzenie tego już w 8. minucie podopieczni trenera Michała Pulkowskiego strzelili gola. Akcję prawym skrzydłem rozpoczął Andrij Rohozin wyprowadzając piłkę spod własnej bramki. Wychowanek Akademii Piłkarskiej z Winnicy na Ukrainie, dalekim podaniem uruchomił Patryka Szeligę. Napastnik Dolcanu miał trochę szczęścia w tej sytuacji, bo w walce bark w bark z rywalem, próbujący powstrzymać go zawodnik gospodarzy przewrócił się, umożliwiając mu dokładne dośrodkowanie. Piłka idealnie spadła na głowę Konrada Cichowskiego, a ten pewnym strzałem głową pokonał Pawła Błesznowskiego. Pod koniec pierwszej połowy drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Daniel Ziąbski i przez całą drugą połowę zespół z Łomianek musiał radzić sobie w dziesiątkę. Mimo tego gospodarze grali bardzo odważnie. W ich szeregach wyróżniał się zwłaszcza wprowadzony do gry po przerwie Michał Kielak, który raz po raz przedzierał się pod bramkę Dolcanu prawym skrzydłem. Wynik do końca nie uległ już jednak zmianie, Dolcan wygrał 1:0 i zrównał się punktami z prowadzącą w tabeli Koroną Ostrołęka, która zaledwie bezbramkowo zremisowała z Mazurem Gostynin.
(mf)