Kwietniowa przeplatanka
W drugiej lidze 28. kolejka stała pod znakiem niespodzianek. Prowadzący w tabeli Radomiak przegrał z Resovią, a dwóm innym drużynom znajdującym się na podium punkty odbierały zespoły z Mazowsza. Pogoń Siedlce zremisowała z wiceliderem - Widzewem Łódź, a Znicz Pruszków wygrał z trzecią w tabeli - Olimpią Grudziądz.
Pogoń Siedlce w niedzielnym spotkaniu zremisowała w Łodzi 1:1 z Widzewem. Gospodarze znali już wyniki sobotnich meczów rywali w walce o awans i wiedzieli, że wygrywając wskoczyliby na fotel lidera. Widzew przystąpił do gry z nowym trenerem Jackiem Paszulewiczem. Były piłkarz Polonii Warszawa, z którą w 2000 roku zdobył Mistrzostwo Polski ma przywrócić łódzki zespół na właściwe tory. Widzew spisuje się ostatnio poniżej oczekiwań. Z trzynastu meczów rozegranych od 21 października ubiegłego roku wygrał tylko jeden, dziesięć zremisował i dwa przegrał – w tym samym czasie siedlczanie sześć razy wygrywali a pięć remisowali. W meczu z Pogonią Siedlce najgroźniejsi wśród łodzian byli piłkarze urodzeni i wychowani na Mazowszu. Pierwszy groźny strzał na bramkę oddał wychowanek Piaseczna – Mateusz Michalski. W 15. minucie po zagraniu pochodzącego z Płocka Adama Radwańskiego, gola dla Widzewa zdobył uczący się grać w piłkę na warszawskiej Agrykoli – Daniel Mąka. Widzewiacy do przerwy prowadzili 1:0. Ale w drugiej połowie dominowali już siedlczanie, którzy byli bliżsi wygranej. Udało im się zdobyć jednak tylko jednego gola – w 80. minucie z rzutu karnego trafił Adam Mójta i mecz zakończył się remisem 1:1.
Spotkanie Widzewa i Pogoni z trybun obejrzało 16 631 widzów i była to… druga najwyższa frekwencja na polskich stadionach w miniony weekend. A trzeba wziąć pod uwagę, że rozgrywana była teraz ostatnia kolejka Ekstraklasy i na wielu boiskach decydowały się losy naszych najlepszych drużyn. Najwięcej kibiców 22 666 obejrzało mecz przy Łazienkowskiej, gdzie Legia pokonała Pogoń Szczeciń 3:1. Dla porównania na spotkaniu Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok było 10 824 osób, a na meczu Cracovii z Lechią Gdańsk 10 765.
Radomiak przegrał na wyjeździe z Resovią 0:1. Mecz w Rzeszowie lepiej rozpoczęli gospodarze. W pierwszej połowie to Resovia miała inicjatywę, ale radomianie także kilka razy stworzyli zagrożenie pod bramką rywali. Miejscowi dwa razy zablokowali strzały Adama Banasiaka, a niepilnowany przez obrońców Patryk Mikita na piątym metrze nie opanował piłki po dobrym zagraniu ze skrzydła Portugalczyka Bruno Luza. Nasi piłkarze mogli mieć też sporo pretensji do arbitra. W 40. minucie Rafał Makowski w polu karnym został staranowany przez Karola Twardowskiego, a sędzia zamiast wskazać na wapno pokazał żółtą kartkę naszemu zawodnikowi. Jakby tego było mało tuż przed przerwą jedenastkę dostali gospodarze. Obrońca Radomiaka – Michał Grudniewski zagrał piłkę ręką, ale chwilę wcześniej był nieprzepisowo atakowany przez rywala. Rzut karny wykorzystał Bartłomiej Buczek i Resovia prowadziła 1:0. W drugiej połowie Radomiak osiągnął dużą przewagę. Po uderzeniach Macieja Świdzikowskiego, Michała Kaputa czy Rafała Makowskiego dobrze interweniował jednak bramkarz Resovii – Wojciech Daniel, a jak już piłka wpadła do siatki po strzale Dominika Sokoła to arbiter odgwizdał pozycję spaloną.
Znicz Pruszków pokonał na swoim stadionie walczącą o awans do I ligi Olimpię Grudziądz 2:1. Nasi piłkarze zaatakowali od samego początku i już w pierwszej minucie mogli objąć prowadzenie. Marcin Stromecki nie trafił jednak do bramki. Olimpia odpowiedziała uderzeniem z dystansu Hiszpana Germána Ruiza po którym piłka poszybowała nad poprzeczką. Po kwadransie kolejną dobrą akcję rozpoczął Marcin Rackiewicz, Zawodnik Znicza odebrał piłkę rywalom i podał do Dariusza Zjawińskiego, ale po jego strzale dobrze spisał się bramkarz Olimpii Mikołaj Brylewski. Po chwili kolejny błąd popełniła defensywa rywali, lecz tym razem Maciej Machalski został zablokowany. Następna akcja gospodarzy zakończyła się już golem dla Znicza. Znakomity rajd z własnego pola karnego wyprowadził Adrian Małachowski. Po przebiegnięciu prawie całego boiska zagrał na lewą stronę do Dariusza Zjawińskiego, a ten zacentrował w pole karne. Do piłki szczupakiem skoczył Patryk Czarnowski i było 1:0. W 40. minucie padła kolejna bramka dla Znicza. Dwudziestoletni Patryk Czarnowski zachował się jak rutyniarz, minął zwodem dwóch obrońców i posłał piłkę do siatki. Gola dla Olimpii z rzutu karnego po przerwie strzelił Bartosz Sulkowski.
(mf)