Grała IV liga
Rozgrywki IV ligi na Mazowszu niedawno minęły półmetek. W obu grupach trwa zacięta walka. Nie ma zdecydowanych faworytów, w czołówkach tabel jest niesamowity tłok. Zarówno na północy jak i na południu, lidera od piątego zespołu dzielą zaledwie trzy punkty. Emocje są tym większe, że drużyny grające o awans, walczą także o ... utrzymanie. Ze względu na reorganizację i redukcję IV ligi z dwóch grup do jednej, trzeba zająć miejsce w ścisłej czołówce, żeby pozostać na tym szczeblu.
W grupie północnej samodzielnym liderem został MKS Ciechanów. Podopieczni trenera Juliusza Kruszankina w ostatniej kolejce rywalizowali w Wołominie z Huraganem. Ciechanowianie prowadzili po trafieniu Damiana Matusiaka. Jednak jeszcze przed przerwą stracili bramkę po niefortunnej interwencji Dawida Załęskiego, który pokonał własnego bramkarza. W drugiej połowie przeważali piłkarze z Wołomina, nękając rywala zwłaszcza ze stałych fragmentów gry. Ale golkiper gości – Rafał Olszewski nie dał się już zaskoczyć i mecz zakończył się remisem 1:1. W innym ciekawym pojedynku Korona Ostrołęka podejmowała rezerwy Pogoni Siedlce. Goście objęli prowadzenie za sprawą Michała Borkowskiego. Pogoń dalej atakowała, a drugiego gola dla siedlczan strzelił wprowadzony na boisko minutę wcześniej Sebastian Szcześniak. W doliczonym czasie gry Cezary Demianiuk wyłożył piłkę Pawłowi Marchelowi, który ustalił wynik meczu na 3:0 dla Pogoni. Tym samym Korona poniosła pierwszą porażkę na własnym stadionie w tym sezonie. Skończyła się też niezwykle długa seria zespołu z Ostrołęki. Ostatni raz u siebie spotkanie ligowe żółto-niebiescy przegrali… 25 marca 2016 roku (1:3 z Soną Nowe Miasto).
W tabeli prowadzi MKS Ciechanów (18 pkt,), przed Wisłą II Płock, Koroną Ostrołęka i Mazovią Mińsk Mazowiecki (wszystkie po 17 pkt.).
Na południu trzecia w tabeli Broń Radom po niezwykle emocjonującym meczu pokonała liderującą Pilicę Białobrzegi 3:2. Prestiżowe derby okręgu radomskiego trzymały w napięciu do ostatniej minuty. Pilica objęła prowadzenie po kąśliwym uderzeniu Adriana Paterka. Piłka przeszła między nogami obrońców Broni i zaskoczyła bramkarza Michała Kulę. Po zmianie stron mecz nabrał tempa. Sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie. Duży wpływ na przebieg spotkania miało zdarzenie z 50. minuty, kiedy za brutalny faul, drugą żółtą kartkę obejrzał Maciej Kencel i Pilica musiała grać w dziesiątkę. Broń wykorzystała to bardzo szybko. Norbert Korcz wyrównał z nieco problematycznego rzutu karnego i było 1:1. Goście mimo gry w osłabieniu wcale nie mieli zamiaru rezygnować ze zdobycia kompletu punktów. Kamil Hernik fenomenalnym uderzeniem z dystansu ponownie wyprowadził podopiecznych Macieja Śliwowskiego na prowadzenie. Podrażnieni radomianie ruszyli błyskawicznie do odrabiania strat. Przyniosło to efekt w 68 minucie, kiedy Zbigniew Obłuski wykorzystał sytuację sam na sam z Sebastianem Przyrowskim i znowu był remis. Decydująca o losach tego spotkania bramka padła po kolejnym rzucie karnym dla Broni. Tym razem arbiter nie miał już żadnych wątpliwości i podyktował jedenastkę za bezdyskusyjny faul na Kamilu Czarneckim. Sam poszkodowany pewnym uderzeniem w prawy róg wykorzystał karnego i ustalił wynik tego pasjonującego spotkania na 3:2 dla Broni.
W tabeli, mimo porażki nadal prowadzi Pilica. Białobrzeżanie lepszym stosunkiem bramek wyprzedzają Mszczonowiankę (oba zespoły mają po 22 pkt.). Trzecia jest Broń Radom (21 pkt.).
(mf)