W II lidze koniec rundy jesiennej, ale urlop za dwa tygodnie
Piłkarze II ligi zakończyli rundę jesienną. Jednak na zasłużony odpoczynek udadzą się dopiero za dwa tygodnie. W listopadzie rozegrane będą jeszcze dwie kolejki z rundy wiosennej.
Prawie dwa miesiące musieli czekać kibice Radomiaka na zwycięstwo Zielonych na swoim stadionie. Ostatni raz podopieczni Jerzego Cyraka trzy punkty w Radomiu zdobyli 15 września, pokonując Błękitnych Stargard 1:0. Złą passę udało przełamać się w meczu z GKS-em Bełchatów. Radomianie, mimo że przez prawie godzinę grali w dziesiątkę, wygrali 2:1. Gospodarze wyszli na prowadzenie już w 15. minucie. Po dobrze wykonanym rzucie rożnym, Brazylijczyk Leandro idealnie zagrał wzdłuż linii bramkowej do Martina Klabnika. Słowak tylko dołożył nogę do piłki i było 1:0. Radomiak dążył do podwyższenia wyniku. Dobrze spisywał się wystawiony tym razem na środku ataku Czech – Jakub Rolinc, groźnie strzelał urodzony w Paryżu Gwadelupczyk Matthieu Bemba, ale niespodziewanie to goście po drugim kwadransie gry strzelili bramkę. Po jednym z nielicznych ataków, do piłki zagranej między obrońców Radomiaka, dopadł Łukasz Pietroń i z bliska pokonał Huberta Gostomskiego. Sytuacja gospodarzy jeszcze bardziej skomplikowała się w 35. minucie, kiedy sędzia pokazał drugą żółtą kartkę Adamowi Wolakowi i Zieloni musieli grać w osłabieniu. Nasi piłkarze zmotywowani w przerwie przez szkoleniowca, w drugiej połowie zagrali bardzo mądrze. Na boisku nie było widać przewagi liczebnej gości. Radomianie potrafili narzucić rywalom swoją taktykę i kontrolowali przebieg wydarzeń. W 74. minucie prawą stroną boiska pomknął Leandro, z łatwością ograł dwóch zawodników GKS-u i soczystym strzałem sprzed pola karnego nie dał szans bramkarzowi z Bełchatowa – Arkadiuszowi Moczadło. Radomiak zrównał się punktami z Wartą Poznań i do drugiego w tabeli ŁKS-u Łódź traci już tylko jeden punkt.
Po ostatnim meczu w Pruszkowie, trener Legionovii – Mirosław Jabłoński złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska. Wniosek szkoleniowca został przyjęty przez zarząd podwarszawskiego klubu i zakończono współpracę za porozumieniem stron. Mirosław Jabłoński objął drużynę niemal równo rok temu (15 listopada 2016), zastępując Ryszarda Wieczorka. Pod jego wodzą legionowianie grali 35 razy: 12 meczów wygrali, 7 zremisowali i 14 przegrali. Klub z Legionowa, po odejściu latem kilku kluczowych piłkarzy został dosyć znacząco osłabiony. W ostatnim czasie doszły do tego kontuzje podstawowych zawodników i w konsekwencji porażki w trzech kolejnych spotkaniach. Zamiast walki o czołówkę tabeli trzeba liczyć się z rywalizacją o pozostanie na szczeblu centralnym. Nowym szkoleniowcem Legionovii został Robert Pevnik. Słoweniec trenował już zespół z ulicy Parkowej w sezonie 2014/2015 i zajął z nim 11. miejsce w II lidze, a w tym roku prowadził Nogometni Klub Radomlje, występujący w II lidze słoweńskiej. Kontrakt z nowym trenerem podpisano do końca sezonu, a w przypadku utrzymania się w II lidze umowa automatycznie zostanie przedłużona. Debiut Roberta Pevnika na ławce trenerskiej przypadł na spotkanie z walczącym o awans do I ligi – ŁKS-em Łódź. Początek tego pojedynku należał do gospodarzy. W 13. minucie, Mateusz Żebrowski ruszył prawym skrzydłem, nie dał się powstrzymać obrońcom i groźnym strzałem próbował zaskoczyć bramkarza ŁKS-u Michała Kołbę. Golkiper z Łodzi popisał się jednak bardzo dobrą interwencją i uratował swój zespół od utraty gola. Niestety po kwadransie gry, najlepszy piłkarz gospodarzy – Mateusz Żebrowski doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Wtedy groźniejsze akcje zaczęli wyprowadzać łodzianie. Po jednej z nich były piłkarz Legii Warszawa – Bartosz Widejko popisał się świetną asystą, a zaskakującym uderzeniem z ostrego kąta Damian Guzik uzyskał prowadzenie dla gości. Bramkarz Legionovii – Dominik Pusek był źle ustawiony i nie zdołał zapobiec stracie gola. Tuż przed przerwą rywale strzelili drugą bramkę. W pole karne dośrodkował Łukasz Zagdański, Jewhen Radionov skierował piłkę głową w kierunku Piotra Pyrdoła, a młody pomocnik ŁKS-u popisał się bardzo precyzyjnym uderzeniem. W drugiej połowie legionowianie ambitnie dążyli do zmiany wyniku, lecz ich ataki nie przynosiły efektu. Najbliżej powodzenia podopieczni Roberta Pevnika byli w 65. minucie, po nieudanym zagraniu defensywy gości i dalekim strzale Daniela Kutarby z czterdziestu metrów. Piłka trafiła jednak tylko w słupek. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i Legionovia przegrała 0:2. Goście zwyciężyli po raz dziewiąty w tym sezonie i co ciekawe po raz dziewiąty nie stracili bramki. Zespół prowadzony przez trenera Wojciecha Robaszka ma najlepszą defensywę w II lidze (w szesnastu rozegranych meczach ŁKS stracił zaledwie 9 goli), a dzięki tej wygranej, awansował na drugą pozycję w tabeli.
Remisem 1:1 zakończył się mecz w Rybniku, gdzie ROW 1964 podejmował drużynę Znicza Pruszków. Prowadzenie dla gości zdobył Patryk Kubicki, a do wyrównania w ostatniej akcji pierwszej połowy spotkania doprowadził Dawid Gojny.
W tabeli II ligi, po 17. kolejce, nadal liderem jest GKS 1962 Jastrzębie (37 pkt.). Kolejne miejsca zajmują ŁKS Łódź (34 pkt.) oraz Warta Poznań i Radomiak (oba zespoły po 33 pkt.). Znicz jest siódmy (24 pkt), a Legionovia czternasta (18 pkt).
(mf)