W Ząbkach – sportowo i demokratycznie
Zaraza, która piętnem wpłynęła na nasze codzienne sprawy, nie ominęła najpopularniejszej dyscypliny sportu – piłki nożnej, która także na Mazowszu pretenduje do sportu numer jeden. Ale piłkarskie władze Mazowsza udowodniły, że do futbolowych problemów podchodzą samodzielnie i z należną atencją.
W tym trudnym okresie, pandemiczną stolicą futbolowego Mazowsza stał się sportowy ośrodek w podwarszawskich Ząbkach, gdzie w krótkich odstępach czasu odbyło się kilka ważnych wydarzeń w piłkarskim życiu regionu.
To tutaj, podczas ostatniego, majowego posiedzenia zarządu Mazowieckiego ZPN, demokratycznie podjęto idącą z duchem sportu decyzję o rozegraniu decydujących o awansach czwórmeczów w najważniejszych ligach województwa. Decyzja jedyna w kraju i jak się okazało w życiu, jedynie słuszna, bowiem nikt na żadnym forum nie zarzucił centrali z Puławskiej, że coś rozegrano przy zielonym stoliku. Oczywiście malkontentów nie brakowało, ale jakże piękny był baraż o trzecią ligę, w którym „zieloni” z Błonia postawili twarde warunki „czarnym” z Drukarza, ale po meczu w sobotnie popołudnie w Ząbkach nie było niedomówień. Niestety, wygrać mógł tylko jeden i wygrał duch sportu! Prezes Błonianki Paweł Woźniak już układa trzecioligowe puzzle, a Zbigniewowi Kani nadal w czwartoligowym wydaniu na Zielenieckiej problemów nie ubyło.
No i mamy czwartą, wojewódzko-okręgową ligę, a w niej 42 (sic!) zespołów. Z tym dylematem nadprodukcji, wobec pandemicznej szczodrobliwości piłkarskiej centrali, znów demokratycznie zmierzyli się przedstawiciele zainteresowanych na ząbkowskiej, udeptanej ziemi. Liczba 42 jest podzielna na parzystą przez trzy i nieparzystą przez dwa; która lepsza? Większość mazowieckich aspirantów była zdania, że „Boh trojcu lubit” i ku zadowoleniu ubogich, mamy trzy grupy regionalne, klasowo nierówne, ale bliskie. Przasnysz pojedzie do Starożrebów, Radom do Sokołowa, a „warszawka” niech się dusi w korkach! A i liczyć lepiej i z pogodą można sobie poradzić łatwiej! Oczywiście, malkontentów nigdy nie brak, ale „vox populi, vox Dei”.
W tej sytuacji na koniec czerwca zarządowi związku nie pozostało nic innego, jak w zdezynfekowanej od wirusów sali konferencyjnej w Ząbkach, przyjąć propozycję tak zwanego terenu i dobrze, bo generalnie nikt nie będzie miał pretensji Jest sportowo i demokratycznie i tak trzymać!
Za miesiąc początek nowego sezonu i ktokolwiek chciałby coś powiedzieć, to nadal jest w czarnej dziurze, bo sytuacja epidemiologiczna jest dalej niejasna, przynajmniej do połowy lipca, kiedy to już będzie po wyborczym barażu. Ale piłkarska rodzina ma swoje priorytety, a beniaminkowie pierwszy mecz w nowej rzeczywistości zagrają na swojej trawie i przy swoim elektoracie na trybunach. I okolicznościowych pucharów dla nich, mimo pandemii, nie zabraknie!
Jacek Sowa