14 maja 2018

  Po środowym zwycięstwie w Stargardzie wydawało się że w Legionowie jest jeszcze iskierka nadziei na utrzymanie. Niestety weekendowa kolejka tego nie potwierdziła. Co gorsze nad przepaścią znalazł się także Znicz.

   Legionovia w środku tygodnia w przekonującym stylu wygrała na wyjeździe z Błękitnymi Stargard 3:0. Pierwsza część tego meczu rozpoczęła się znakomicie dla podopiecznych trenera Bartosza Tarachulskiego. Już w 12. minucie prowadzenie dla drużyny spod Warszawy zdobył Czech – Michal Skwarczek, pewnie egzekwując rzut karny. Nasi piłkarze w przeciwieństwie do rywali grali spokojnie i rozważnie. Gospodarze zaś zbyt nerwowo próbowali doprowadzić do wyrównania. Legionowianie imponowali mądrością, nie pozwalali rywalom na zbyt wiele i do przerwy prowadzili 1:0. Druga połowa również rozpoczęła się doskonale dla ekipy z Mazowsza. Już pierwsza akcja po wznowieniu gry przyniosła jej kolejnego gola. Wojciech Szumilas wykorzystał gapiostwo Błękitnych, którzy niezbyt skoncentrowani wyszli z szatni i podwyższył na 2:0. Legionovia całkowicie kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku i nawet czerwona kartka dla Michala Skwarczka z 49. minuty nie była w stanie pokrzyżować szyków naszej drużynie. Rywale bili głową w mur, a nasi zawodnicy w 83. skarcili ich po raz trzeci. Tym razem wprowadzony na boisko na ostatnie dziesięć minut Przemysław Rybkiewicz pomknął prawym skrzydłem i mocnym strzałem pokonał Mariusza Rzepeckiego. Niestety w następnej kolejce wszystko wróciło do normy i Legionovia znowu schodziła z boiska pokonana. Walcząca też o utrzymanie Stal Stalowa Wola nie pozostawiła złudzeń naszej ekipie wygrywając w Legionowie 3:0.
   Coraz bardziej nerwowo robi się także w Zniczu Pruszków. W środowym meczu z Garbarnią Kraków, drużynę spod Warszawy po raz pierwszy samodzielnie poprowadził Michał Kaleta, który dzień wcześniej zastąpił Dariusza Żurawia na stanowisku pierwszego szkoleniowca Znicza. Młody – dwudziestodziewięcioletni trener (pracujący wcześniej z młodzieżą w Ursusie Warszawa) nie przyniósł niestety Zniczowi punktów w debiucie. Garbarnia wygrała w Pruszkowie 1:0 po trafieniu Filipa Wójcika już w 7. minucie gry. Zawodnik z Krakowa doszedł do długiego podania Łukasza Pietrasa, wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i posłał piłkę do siatki. Gospodarze starali się odrobić stratę, ale grali zbyt chaotycznie. Po przerwie Znicz w dalszym ciągu miał przewagę, ale niewiele z tego wynikało. W doliczonym czasie gry do ataku ruszył także bramkarz miejscowych – Dominik Kalinowski. Doszedł on nawet do sytuacji strzeleckiej, lecz golkiper Garbarzy – Aleksander Kozioł zażegnał niebezpieczeństwo. Kolejny mecz w Tarnobrzegu z Siarką także zakończył się porażką Znicza. Do 86. minuty utrzymywał się remis 1:1 po trafieniach Jakuba Księżniakiewicza dla gospodarzy i Karola Podlińskiego dla naszej drużyny. W ostatnich minutach dwa gole dla rywali zdobył jeszcze Kamil Radulj (który nie tak dawno był testowany w Zniczu) i Siarka wygrała ostatecznie 3:1.
   Radomiak w środę przegrał na wyjeździe z ŁKS-em Łódź 0:3. Radomianie zaczęli odważnie i byli bliscy zdobycia bramki. Nieporozumienie Przemysława Kocota i łódzkiego bramkarza Michała Kołby próbował wykorzystać Leandro. Zabrakło mu jednak szczęścia, którego w tym meczu nie brakowało gospodarzom. W 13. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Maciej Wolski, piłka odbiła się jeszcze od nogi Patryka Bryły i wpadła do bramki Radomiaka. W 32. minucie fortuna po raz kolejny sprzyjała ŁKS-owi. Zasłonięty Michał Kołba obronił potężną bombę z dystansu Petera Mazana a po chwili w równie efektowny sposób poradził sobie z dobitką Patryka Mikity. Nasi piłkarze nie grali źle, ale w ostatniej minucie pierwszej połowy stracili drugiego gola. Wojciech Łuczak huknął z dwudziestu metrów nie do obrony. W drugiej połowie Zieloni próbowali odwrócić losy meczu, ale ta sztuka im się nie udała. A rywale nie rezygnowali z podwyższenia wyniku i wywalczyli jeszcze rzut karny. Maksymilian Rozwandowicz z jedenastu metrów ustalił wynik na 3:0 dla ŁKS-u. Radomiak powetował sobie straty z Łodzi w spotkaniu z Olimpią Elbląg. Podopieczni trenera Grzegorza Opalińskiego wygrali 4:0, a łupem bramkowym podzielili się Jakub Rolinc, Peter Mazan, Jakub Wróbel i Damian Szuprytowski.
   Na trzy kolejki przed końcem sezonu, w tabeli prowadzi GKS 1962 Jastrzębie (58 pkt.) przed Wartą Poznań (57 pkt.), ŁKS-em Łódź i Radomiakiem (oba kluby po 53 pkt.). Znicz zajmuje czternastą – ostatnią dającą utrzymanie lokatę (35 pkt.) a Legionovia jest siedemnasta (26 pkt.). W środę legionowianie w zaległym meczu podejmą Garbarnię Kraków i jeżeli stracą punkty mogą już znaleźć się w III lidze.
(mf)