13 listopada 2018

Czoło na plusie, ogony na minusie

  Runda jesienna w III lidze zbliża się do końca. W przedostatniej kolejce, nasze drużyny walczące o awans (Polonia i Legionovia) wygrały, natomiast broniące się przed spadkiem (Ursus i Victoria) przegrały.   

  Polonia Warszawa na swoim stadionie wygrała z Huraganem Morąg 6:0. Po tak dobrym meczu w wykonaniu Czarnych Koszul (grających tym razem w białych strojach), na Konwiktorską powróciły marzenia o awansie do II ligi. Morążanie rozpoczęli odważnie. Kilka groźnych ataków Huraganu było bliskich powodzenia. Rywale chcieli grać w piłkę i nie zamierzali koncentrować się na defensywie. Mecz był otwarty i mógł się podobać. Po kwadransie Polonia wyszła na prowadzenie. Z rzutu rożnego Cezary Sauczek tak znakomicie dokręcił piłkę, że Krystian Pieczara chyba nawet nie poczuł jak musnął ją czubkiem głowy i tym samym posłał do siatki. W zasadzie trudno rozstrzygnąć któremu z piłkarzy powinno zaliczyć się tego gola. Kilka minut później Polonia znowu wykonywała rzut rożny, ale tym razem z prawej strony boiska. Bartosz Wiśniewski popisał się kolejną znakomitą wrzutką, a zamykający akcję Przemysław Szabat podwyższył wynik. W 35. minucie pod bramką Huraganu znalazł się lewy obrońca polonistów – Grzegorz Wojdyga, dokładnie dograł do Macieja Wilanowskiego, a ten znakomitym strzałem po raz trzeci pokonał bramkarza gości. Tuż przed przerwą warszawiacy wywalczyli jeszcze jedenastkę. Bartosz Wiśniewski został sfaulowany w polu karnym, a Krystian Pieczara nie zmarnował okazji i po pierwszej połowie było 4:0. Po zmianie stron Polonia dołożyła jeszcze dwa trafienia. Piąty gol najlepiej odzwierciedla przebieg tego spotkania. Akcję, w której aż dwukrotnie do polonistów podawali… rywale, zakończył Krystian Pieczara. Wynik, po błyskawicznie wyprowadzonym kontrataku ustalił Rafał Zembrowski korzystając ze świetnego podania Mateusza Małka. Po meczu, w którym naszej drużynie wychodziło prawie wszystko, a rywalom zupełnie nic (na domiar złego w końcówce kontuzji doznał jeszcze najlepszy zawodnik Huraganu – Brazylijczyk Joao Augusto), Polonia wygrała 6:0 i traci do lidera 7 punktów.
  Rezerwy Legii Warszawa wygrały na wyjeździe z prowadzącym w tabeli Sokołem Aleksandrów Łódzki 2:0. Legioniści objęli prowadzenie w 52. minucie. Po szybkiej akcji Jarosława Niezgody gola zdobył Michał Bajdur. Drugą bramkę także wypracował powracający po kontuzji gracz pierwszego zespołu – William Rémy. Francuz, który był najlepszym zawodnikiem na boisku, strzelał z rzutu wolnego, bramkarz Sokoła Jakub Lemanowicz odbił piłkę, doskoczył do niej Mateusz Praszelik i ustalił wynik meczu.
   Potknięcie lidera wykorzystała Legionovia, wygrywając u siebie z Ursusem 2:0. Podopieczni trenera Bartosza Tarachulskiego tracą do Sokoła 8 punktów, ale mają do rozegrania zaległy mecz z rezerwami Legii. Pierwszego gola w pojedynku z Traktorkami strzelił Patryk Koziara. Po zmianie stron goście nie wykorzystali okazji do wyrównania. Golkiper Legionovii – Jakub Stefaniak obronił rzut karny wykonywany przez Arkadiusza Ciacha. W ostatniej minucie drugiego gola w tym meczu zdobył Marcin Burkhardt.
  Bardzo dobrze spisała się także Broń Radom. Drużyna Artura Kupca pokonała na swoim stadionie MKS Ełk 2:0. Spotkanie z walczącą również o utrzymanie w III lidze ekipą z Mazur było twarde i zacięte. Radomianie wyszli na prowadzenie po dośrodkowaniu Przemysława Wicika. W zamieszaniu pod bramką najwięcej zimnej krwi zachował Kamil Czarnecki i posłał piłkę do siatki. Tuż przed końcem meczu na 2:0 podwyższył Dominik Leśniewski. Broniarze odskoczyli od strefy spadkowej i zbliżają się do środka tabeli.
  W niedzielnym meczu, Świt Nowy Dwór Mazowiecki wygrał na wyjeździe z Pelikanem Łowicz 1:0. Gola na wagę zwycięstwa już w czwartej minucie zdobył dla naszej drużyny Piotr Basiuk. Trener nowodworzan – Rafał Kleniewski był bardzo zadowolony z postawy swoich piłkarzy w tym spotkaniu. Podkreślał że jego zawodnicy w stu procentach wypełnili założenia taktyczne nakreślone przez sztab szkoleniowy i dzięki temu udało im się wywieźć z Łowicza bardzo cenne punkty. Martwić może jedynie kontuzja Karola Drwęckiego.
  Nie powiodło się natomiast Victorii Sulejówek, która uległa na wyjeździe Ruchowi Wysokie Mazowieckie 2:3. Nasi piłkarze już w pierwszej minucie wyszli na prowadzenie po golu Juliana Świątka, ale kolejne dwie bramki strzelili rywale: Kamil Stankiewicz i Rafał Babul. Do remisu w 65. minucie doprowadził Brazylijczyk – Adison, ale ostatnie słowo w tym pojedynku należało do gospodarzy. Bramkarza Victorii po raz drugi pokonał Rafał Babul, zapewniając beniaminkowi komplet punktów.

(mf)