30 lipca 2018

Drugoligowcy na minusie

  Druga kolejka nie była już tak udana dla zespołów z Mazowsza. Zwycięstwo odniósł tylko Radomiak; Zieloni pokonali na wyjeździe Ruch Chorzów 2:0. Takim samym wynikiem, tyle że na korzyść rywali zakończyły się mecze Znicza Pruszków i Pogoni Siedlce.

  Spotkanie w Chorzowie rozpoczęło się znakomicie dla Radomiaka. Podopieczni trenera Dariusza Banasika wyszli na prowadzenie już po …37 sekundach gry. Akcję rzutem z autu rozpoczął sprowadzony przed sezonem z Klubu Piłkarskiego Starogard Gdański – Jakub Wawszczyk. Piłka podbita zewnętrzną częścią stopy przez Leandro trafiła do znajdującego się tuż przy linii końcowej boiska Patryka Mikity, który błyskawicznie, bez przyjęcia odegrał ją do wchodzącego w pole karne Brazylijczyka. Piłkarz z Ameryki Południowej w ładny sposób okiwał na małej przestrzeni dwóch rywali i precyzyjnym strzałem w długi róg zdobył pierwszego gola w tym pojedynku. Druga połowa tego spotkania również rozpoczęła się idealnie dla radomian. W 48. minucie kolejną znakomitą asystą popisał się Patryk Mikita, zagrywając do atakującego lewym skrzydłem Damiana Szuprytowskiego. Pomocnik Zielonych fantastycznym strzałem w samo okienko po raz drugi pokonał bramkarza Ruchu ustalając końcowy wynik meczu na 2:0 dla Radomiaka.
  Pogoń Siedlce uległa na wyjeździe Olimpii Grudziądz 0:2. Obie bramki w tym spotkaniu strzelili byli piłkarze mazowieckich klubów. Prowadzenie dla gospodarzy w 49. minucie zdobył Robert Hirsz – występujący w sezonie 2015/16 w Legionovii. Po krótko rozegranym rzucie rożnym i dośrodkowaniu z prawej flanki, napastnik Olimpii strzelał głową, piłka odbiła się od jednego z obrońców Pogoni i tuż pod poprzeczką wpadła do bramki. Drugi gol dla piłkarzy z Grudziądza padł w ostatniej minucie meczu, również po akcji przeprowadzonej prawą stroną boiska. Po małym zamieszaniu w polu karnym, piłka trafiła do grającego jeszcze dwa lata temu w Zniczu Pruszków – Przemysława Kity, a ten wykazał najwięcej sprytu na przedpolu bramki Pogoni i strzałem z obrotu po raz drugi zaskoczył Piotra Smołucha. Warto dodać że trenerem Olimpii Grudziądz jest doskonale znany na Mazowszu były szkoleniowiec między innymi Znicza Pruszków – Mariusz Pawlak, a w drużynie znajduje się również Litwin – Donatas Nakrošius, występujący do niedawna w Polonii Warszawa.
  Po bardzo dobrym meczu Znicza w pierwszej kolejce i zwycięstwie z Resovią w Rzeszowie 3:1, po którym ekipa spod Warszawy znalazła się na pierwszym miejscu w tabeli, kibice w Pruszkowie liczyli na dobrą postawę swoich piłkarzy także w pojedynku z kolejnym z beniaminków – Elaną Toruń. Niestety tym razem nasza drużyna kompletnie zawiodła i przegrała u siebie 0:2. A gdyby rywale wykazali się większą precyzją wynik mógł być nawet wyższy. Zawodnicy z Torunia grali dokładniej i skuteczniej. Wykorzystali także brak koncentracji w szeregach Znicza zaraz po przerwie na uzupełnienie płynów zarządzonej przez arbitra w czasie pierwszej połowy. W odstępie trzech minut Filip Kozłowski dwukrotnie pokonał Piotra Misztala i już do przerwy Elana prowadziła dwoma bramkami. Po zmianie stron trenerzy Znicza Andrzej Prawda i Tomasz Matuszewski dokonali dwóch roszad w składzie, na boisku pojawili się mający rozruszać drużynę Karol Podliński oraz Patryk Kubicki, jednak defensywa zespołu z Torunia spisywała się bez zarzutu i nie pozwoliła naszym piłkarzom nawet na zdobycie kontaktowego gola.
(mf)