Drugoligowcy na pół gwizdka
Nasi drugoligowcy przed tygodniem zdobyli komplet punktów. Tym razem nie było już tak dobrze. Wygrała tylko Pogoń Siedlce, Radomiak zremisował z niżej notowaną ekipą z Rybnika, a Znicz Pruszków przegrał w Bełchatowie.
Mecz prowadzącego w tabeli Radomiaka z broniącym się przed spadkiem do III ligi ROW-em 1964 Rybnik zakończył się bezbramkowym remisem. Rybniczanie, którzy w ostatnich pięciu spotkaniach zdobyli dziewięć punktów i wydostali się nad kreskę nie zamierzali łatwo sprzedać skóry. Drużyna ze Śląska zaskoczyła naszych piłkarzy wysokim pressingiem. Goście od pierwszego gwizdka ruszyli do przodu i starali się zamknąć Zielonych na własnej połowie. Zaskoczeni radomianie zostali zepchnięci do defensywy i nie bardzo wiedzieli jak poradzić sobie z taką sytuacją. Nasi piłkarze otrząsnęli się dopiero po 25 minutach. Rafał Makowski oddał pierwszy celny strzał w tym meczu, lecz trafił wprost w bramkarza. Po chwili ten sam zawodnik z rzutu wolnego uderzył w poprzeczkę. Akcje radomian nabierały tempa. Strzelać próbowali także Bruno Luz oraz Adam Banasiak. Dobrze w bramce rywali spisywał się jednak Kacper Rosa. Po zmianie stron szkoleniowiec Zielonych Dariusz Banasik przeprowadził kilka roszad w składzie swojej drużyny. Na boisko wprowadzeni zostali trzej kolejni napastnicy Patryk Mikita, Dariusz Rolinc oraz Peter Mazan, powracający do gry po dziesięciomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Napór miejscowych rósł z każdą minutą przeradzając się niemal w oblężenie bramki ROW-u. Golkiper rywali Kacper Rosa bronił jednak fantastycznie i uratował ekipie z Rybnika jeden punkt.
Pogoń Siedlce śrubuje drugoligowy rekord – nasi piłkarze są niepokonani od dziesięciu kolejek i biorąc pod uwagę tylko ten okres zajmują pierwsze miejsce w tabeli. Ostatni raz tak dobra seria spotkań w wykonaniu siedleckich piłkarzy miała miejsce w sezonie 2010/11, kiedy to Pogoń grała w trzeciej lidze i pewnym krokiem zmierzała po awans. Tym razem podopieczni trenera Marcina Prasoła na swoim stadionie pokonali walczącą o pierwszą ligę Elanę Toruń 2:0. Siedlczanie przystąpili do gry już bez swojego najlepszego strzelca – Adriana Paluchowskiego, który po ostatniej kolejce złożył wniosek o rozwiązanie umowy z klubem w związku z zaległościami w regulowaniu zobowiązań kontraktowych i przeniósł się do pierwszoligowej Stali Mielec. Brak tego zawodnika nie wpłynął jednak negatywnie na drużynę. Pogoń zaczęła z impetem. Już w 2. minucie z błędu Macieja Stefanowicza skorzystał Andrzej Rybski, dograł piłkę do Kamila Walkowa, a ten nie zmarnował okazji i gospodarze prowadzili 1:0. Elana ruszyła do odrabiania strat. Torunianie mieli zdecydowaną przewagę, ale nie potrafili jej udokumentować. Groźne akcje Filipa Kozłowskiego, Mariusza Kryszaka i Kordiana Górki, dzięki dobrej postawie bramkarza z Siedlec – Piotra Smołucha nie przyniosły efektu i do przerwy wynik nie uległ zmianie. W drugiej połowie padł jeszcze jeden gol dla Pogoni. Strzał Damiana Mosiejki ręką zatrzymał Wojciech Onsorge, a rzut karny wykorzystał Adam Mójta.
Również Znicz Pruszków mierzył się na wyjeździe z zespołem aspirującym do gry w pierwszej lidze – GKS-em Bełchatów. Brunatni w ostatnim czasie nie spisywali się jednak najlepiej, w poprzednich trzech kolejkach ugrali tylko dwa punkty i czołówka tabeli zaczęła im powoli odjeżdżać. Nasza drużyna ostatnio za to regularnie inkasowała po trzy punkty i po serii trzech zwycięstw oddaliła się od strefy spadkowej, a w przypadku zwycięstwa w Bełchatowie mogła zbliżyć się do ekip zainteresowanych walką o awans. W pierwszym okresie meczu lekką przewagę osiągnęli gospodarze. W 10. minucie po ładnej zespołowej akcji prowadzenie GKS-owi dał gol Patryka Mularczyka. Po stracie bramki Znicz przejął inicjatywę. Piłkę rozgrywał najczęściej Marcin Smoliński, a na bramkę z dystansu próbowali strzelać Paweł Tarnowski i Dariusz Zjawiński. Do ataków podłączał się również kursujący prawą flanką Marcin Bochenek. Początek drugiej połowy także należał do Znicza. Groźnie strzelał Adrian Małachowski, a następnie niebezpieczeństwo pod bramką rywali zażegnało dalekie wyjście przed pole karne bramkarza z Bełchatowa Pawła Lenarcika. Gospodarze przetrwali napór zespołu z Pruszkowa i skutecznie skontrowali. Rzut wolny wywalczył Senegalczyk Émile Thiakane, a po dokładnym dośrodkowaniu drugiego gola dla GKS-u zdobył Marcin Grolik. Bełchatowianie poszli za ciosem i minutę później ponownie trafili do siatki. Wprowadzony na boisko kilka chwil wcześniej Bartosz Biel wykorzystał zderzenie Kacpra Smolenia ze stojącym w bramce Znicza Piotrem Misztalem i GKS wygrał 3:0.
(mf)