14 maja 2017

I i II liga – zmora koncówek, kobety też walczą do końca !

 Do końca sezonu w I i II lidze zostały cztery kolejki. Dla drużyn walczących o utrzymanie: Znicza Pruszków i Polonii Warszawa to już ostatni dzwonek żeby obudzić się i nie przespać szansy na pozostanie w lidze.  Nieuchronnie też zbliża się czas końcowych rozstrzygnięć dla mazowieckich zespołów kobiecych, występujących na najwyższych szczeblach rozgrywek krajowych.

W pierwszoligowych mazowieckich derbach, w Pruszkowie Znicz podejmował Pogoń Siedlce. Goście, którzy po raz pierwszy grali pod wodzą Bartosza Tarachulskiego (przejmującego kilka dni temu obowiązki trenera po zwolnionym z klubu Marcinie Broniszewskim), objęli prowadzenie już w 5. minucie. Po ładnej solowej akcji Konrad Wrzesiński minął rywali i posłał piłkę do siatki. Siedlczanie w pierwszej połowie mieli jeszcze kilka dogodnych sytuacji do podwyższenia wyniku. Największe problemy obrońcy Znicza mieli z Dariuszem Zjawińskim, który najpierw trafił w słupek, a potem przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy Piotrem Misztalem. Po przerwie więcej pracy miał za to starszy brat Piotra – Rafał Misztal, strzegący bramki Pogoni. Znicz wreszcie odważniej zaatakował, a najlepszą okazję do wyrównania  zmarnował Patryk Kubicki, pudłując w wyśmienitej sytuacji. W 70. minucie, za zagranie piłki ręką sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, a na gola zamienił go Aleksander Jagiełło. W doliczonym już czasie meczu, arbiter po raz drugi wskazał na „wapno” i to znowu po kolejnym zagraniu ręką zawodnika Pogoni. Jedenastkę ponownie skutecznie wykonał Jagiełło i Znicz wygrał 2:1.

Natomiast w II lidze, na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej, w doliczonym czasie gry zapanowała konsternacja. Polonia tracąc w 94. minucie bramkę na 1:1, w spotkaniu z Rozwojem Katowice, postawiła się w bardzo trudnej sytuacji w kontekście walki o utrzymanie. Kibice zamarli wiedząc, że strata dwóch punktów może być niezwykle kosztowna. Czarne Koszule prowadziły w tym meczu od 57. minuty 1:0 . Po bardzo mocnym strzale z dystansu Mariusza Marczaka, bramkarz rywali nie miał nic do powiedzenia. Wydawało się, że poloniści kontrolują przebieg wydarzeń i spokojnie zdobędą trzy punkty, szczególnie że piłkarze ze Śląska nie tylko nie oddawali celnych strzałów na ich bramkę, ale mieli nawet problemy ze stworzeniem groźniejszej akcji. Niestety w ostatniej chwili udało im się uzyskać to, po co przyjechali i wywieźć ze stolicy remis. Bramkarz Polonii – Dominik Pusek zdołał wprawdzie obronić pierwszy strzał Damiana Kowalczyka, ale przy dobitce był już bezradny.
  O tym jak ważne jest utrzymanie koncentracji do ostatniego gwizdka przekonali się także zawodnicy Radomiaka, którzy po trafieniu Brazylijczyka Leandro, prowadzili z Wartą w Poznaniu do 93. minuty. Ale wtedy, po niepotrzebnym faulu przed polem karnym, poznaniacy wywalczyli rzut wolny. Bezpośrednio na bramkę uderzył Łukasz Białożyt i mecz zakończył się remisem 1:1, a radomianom uciekły kolejne dwa punkty (do trzeciego miejsca w tabeli, dającego bezpośredni awans do I ligi, Zieloni tracą już 6 pkt.). Wynikiem 1:1 zakończyło się również wyjazdowe spotkanie Legionovii ze Stalą Stalowa Wola. Dla piłkarzy z Mazowsza gola strzelił Krystian Wójcik, a dla rywali Kamil Bętkowski z rzutu karnego. (mf)

 W rozgrywkach kobiecych niezwykle trudna jest sytuacja GOSiRek z Piaseczna, które mogą już niebawem pożegnać się z ekstraligą. Zagrożonych spadkiem jest aż pięć drużyn, zespół z podwarszawskiego klubu gra właśnie z nimi, ale aby myśleć o utrzymaniu, musiałby wygrać obydwa, pozostałe do końca rozgrywek, mecze. To misja prawie niemożliwa, prawie…

  W pierwszej lidze północnej dziewczęta z Pragi uzyskały u siebie remis 3:3 z sąsiadującymi w tabeli Błękitnymi Stargard Szczeciński, po meczu, który miał kilka faz i był w zasadzie do wygrania przez warszawianki. Hat-tricka ustrzeliła Dominika Dymitrowicz, mocno szarpała skrzydłem Agata Kucharska, ale trener Grzegorz Machnacki musi pomyśleć o wsparciu linii ofensywnych i być może sięgnąć do zaplecza juniorskiego. Prażanki mają przed sobą derbowe spotkanie z Raszynem, który mógłby tylko cud uratować przed spadkiem do drugiej ligi; MUKS-owi wystarczy tylko jeden punkt…

 Ogromne podniecenie natomiast wyczuwane jest w Radomiu. Tamtejsza LUKS Czwórka na dwie kolejki przed końcem ma, po wygranej 2:0 w Nowej Hucie, cztery punkty przewagi nad Rolniczkami Biedrzychowice, które bezbramkowo zremisowały we Wrocławiu. Ale do awansu trzeba bodaj jednej wygranej; w następnej kolejce podopieczne Wojciecha Pawłowskiego grają u siebie z czwartą w tabeli drużyną Sokoła Kolbuszowa. (js)