30 kwietnia 2018

II liga – Podium Radomiaka, blask Znicza, marazm w Legionovii

  W drugiej lidze do końca sezonu zostało sześć kolejek. Radomiak ponownie wskoczył na podium, wysokie zwycięstwo odniósł Znicz, a dwie porażki zanotowała Legionovia.

   Radomiak pod wodzą nowego szkoleniowca – Grzegorza Opalińskiego, pokonał na wyjeździe lidera – GKS Jastrzębie 2:1. Dotychczasowy asystent byłego już trenera Zielonych – Jerzego Cyraka, dokonał kilku roszad w składzie. Na ławce rezerwowych usiadł m.in. kapitan drużyny – Maciej Świdzikowski, a w wyjściowej jedenastce zagrali Czech – Jakub Rolinc oraz Francuz z Gwadelupy – Matthieu Bemba. Pierwsza połowa meczu nie przyniosła bramek, w dużej mierze dzięki znakomitej postawie radomskiego bramkarza – Huberta Gostomskiego. W 39. minucie golkiper Radomiaka obronił rzut karny podyktowany za faul Damiana Jakubika na Faridzie Alim. Po zmianie stron nasi piłkarze ruszyli do ataku. W 51. minucie najpierw na bramkę próbował uderzać Michał Grudniewski, ale minął się z piłką. Spadła ona pod nogi Nigeryjczyka z polskim paszportem – Chinonso  Agu, a ten strzałem przy słupku pokonał bramkarza GKS-u. W 57. minucie gospodarze wyrównali. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, z bliska trafił Piotr Pacholski. Dwie minuty później Radomiak wywalczył rzut karny. Jakuba Rolinca sfaulował Bartosz Jaroszek (za co otrzymał czerwoną kartkę), a z jedenastu metrów piłkę do siatki posłał wracający do zespołu po kontuzji Brazylijczyk Leandro. Radomiak nie oddał już prowadzenia, zainkasował komplet punktów i wskoczył na trzecie miejsce w tabeli (radomianie mają jednak o jeden mecz rozegrany więcej od mającej tyle samo punktów, czwartej w klasyfikacji Warty Poznań).
   Znicz Pruszków wygrał na swoim boisku z Wisłą Puławy 3:0. Pierwsza bramka w tym meczu padła w 55. minucie. Akcję rozpoczął kapitan drużyny Piotr Klepczarek, który dalekim, oskrzydlającym przerzutem ze środka boiska uruchomił na prawej flance Pawła Tarnowskiego. Skrzydłowy Znicza znakomicie przyjął piłkę na klatkę piersiową, a następnie błyskawicznie posłał ją po ziemi na piąty metr. Tam czekał już Patryk Kubicki i mimo, że był mocno naciskany przez próbującego interweniować obrońcę gości uzyskał prowadzenie dla drużyny z Pruszkowa. Kolejne bramki w tym pojedynku padły już w doliczonym czasie gry i obie były dziełem piłkarzy rezerwowych. Znicz grał już wtedy w przewadze, ponieważ w 80 minucie kapitan Wisły – Mateusz Pielach po obejrzeniu drugiej żółtej kartki musiał opuścić boisko i puławianie grali w dziesiątkę. W 91. minucie rajd lewym skrzydłem Mateusza Stryjewskiego wykończył osiemnastoletni Mateusz Kinast (urodzony 9 lipca 1999). Cztery minuty później gospodarze wywalczyli jeszcze rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Paweł Tarnowski, lecz jego intencje wyczuł bramkarz Wisły – Sebastian Madejski. Do odbitej przez golkipera z Puław piłki najszybciej doskoczył jednak Mateusz Stryjewski i ustalił wynik meczu na 3:0 dla Znicza.

Dwie porażki w ostatnim tygodniu kwietnia poniosła Legionovia. Zespół spod Warszawy w środę przegrał na wyjeździe zaległy mecz z Siarką Tarnobrzeg 0:2. Już w 8. minucie nasi piłkarze stracili pierwszą bramkę. Po dośrodkowaniu zrzutu rożnego, próbujący interweniować obrońca Legionovii Tomasz Wojcinowicz minął się z piłką co pozwoliło na strzał Dawidowi Kubowiczowi. Zdezorientowany bramkarz gości – Mateusz Kochalski nie był w stanie już zareagować i do przerwy Siarka prowadziła 1:0. Po zmianie stron Legionovia próbowała odrobić stratę, ale w 74. minucie po drugim napomnieniu z boiska wyleciał Maciej Ostrowski i w dziesiątkę było to już bardzo trudne. Drużyna z Tarnobrzega drugiego gola strzeliła po kolejnym błędzie legionowskiej defensywy, która nie potrafiła wybić piłki z własnego pola karnego, z czego skrzętnie skorzystał Krzysztof Ropski. Takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie w Kluczborku. Po golach Litwina – Donatasa Nakrošiusa (byłego zawodnika Polonii Warszawa) oraz Sebastiana Deji, MKS wygrał z Legionovią 2:0. Rezultat mógł być wyższy, jednak Kamil Nitkiewicz nie wykorzystał rzutu karnego dla gospodarzy. Po tym meczu trener Legionovii – Robert Pevnik podał się do dymisji.
(mf)