30 października 2018

Kadry wojewódzkie dziewcząt na półmetku

  Rozgrywki kadr wojewódzkich osiągnęły półmetek, a pozornie łatwiejsza (w porównaniu do ubiegłego sezonu) grupa makroregionalna okazała się dla naszych dziewcząt sporym wyzwaniem. Poza dostarczającą punktów reprezentacją Świętokrzyskiego ZPN, rywalki naszych dziewcząt z Łódzkiego i niespodziewanie z Lubelskiego okazały się wymagającym przeciwnikiem tradycyjnych faworytek gier eliminacyjnych z Mazowsza.

   Nasza kadra U-16 jest w szczególnie trudnej sytuacji i po rundzie jesiennej już nie ma marginesu błędów; chcąc awansować do finałów musi wygrać wszystkie pozostałe mecze, a i to może nie wystarczyć… Po porażce 0:2 z łodziankami, we wtorek zmierzyły się z rewelacją rozgrywek, reprezentacją Lubelskiego ZPN, która rozprawiła się z faworyzowanymi łodziankami i to na ich terenie. Wybranki trenera Macieja Anglarta na pewno chciały sprawić swemu selekcjonerowi  urodzinowy prezent i do przerwy wszystko na to wskazywało. Tuż przed zejściem do szatni, dominujące na płycie Daria Sokołowska i Dominika Ducal zakręciły rywalkami, a Oliwia Katowicz plasowanym strzałem wrzuciła piłkę pod poprzeczkę przeciwniczek.

Po przerwie było jednak już gorzej; lublinianki, grające prostą, ale skuteczną piłkę wyprowadziły szybką akcję i już mieliśmy remis. Kiedy wydawało się, że wynik ten utrzyma się do końca, mimo zmasowanych ataków zespołu z Mazowsza, kolejna kontra i … stało się; kolejna porażka 1:2 i mocno skomplikowana sytuacja naszej kadry przed rundą wiosenną.

   Młodsze piłkarki naszej kadry U-14 do meczu z kadrą Lubelskiego ZPN przystępowały w roli faworytek, choć rywalki zgromadziły po dwóch meczach także sześć punktów. Jednak już na początku spotkania ni stąd ni zowąd zrobiło się 0:1 po przypadkowej akcji rywalek. Riposta podopiecznych trenera Marcina Wojdy była jednak natychmiastowa dzięki dobitce Kamili Prus w zamieszaniu podbramkowym, a po pół godzinie odważna akcja Oli Górz przyniosła prowadzenie. I w tym momencie w trybach mazowieckiej drużyny coś się zacięło i w ciągu kilku minut nasz zespół stracił …trzy gole! Wynik 2:4 dla schodzących na przerwę piłkarek nie wróżył nam nic dobrego, ale druga połowa należała już do mazowszanek, mimo, że przyszło grać im pod wiatr… To był czas Kingi Puchalskiej, która zdobyła trzy, jakże ważne bramki, dające z kompletem punktów mistrzostwo jesieni reprezentacji Mazowieckiego ZPN i prawie pewny awans do przyszłorocznych finałów. 5:4! Brawo, dziewczyny, dzięki za waleczność i ambicję w sytuacji, gdy prawie nieuchronna porażka zajrzała im w oczy!

(js)