27 listopada 2018

Mazowieccy ligowcy przed zimowym snem

  W drugiej lidze, przed tygodniem powody do radości po dobrych meczach miały Radomiak oraz Pogoń Siedlce. Tym razem najlepiej spisał się Znicz Pruszków który na swoim boisku wygrał z prowadzącym w tabeli Widzewem Łódź 1:0.   Ostatnia kolejka rundy jesiennej w III lidze była także bardzo udana dla zespołów z Mazowsza. Cztery nasze drużyny wygrały, trzy zremisowały.  

  W poprzedniej kolejce Pogoń Siedlce pokonała na swoim stadionie Olimpię Grudziądz 3:1. Siedlczanie już na początku meczu mieli bardzo dobrą okazję do objęcia prowadzenia. Strzał Mateusza Bochnaka obronił jednak bramkarz Olimpii – Wojciech Muzyk. Dwadzieścia minut później, dalekim wyrzutem z autu, piłkę w pole karne posłał Dariusz Brągiel, a tam obrońca gości Piotr Witasik sfaulował Adriana Paluchowskiego. Arbiter podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Adam Mójta. Ten sam zawodnik miał jeszcze przed przerwą okazję na zdobycie drugiego gola, ale tym razem piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Kiedy zbliżała się 60. minuta spotkania, po raz drugi w polu karnym przewrócony został Adrian Paluchowski. Tym razem przewinił były piłkarz Polonii Warszawa – Donatas Nakrošius. Adam Mójta i tym razem nie pomylił się z jedenastu metrów i Pogoń prowadziła już 2:0. W 69. minucie kontaktowego gola dla ekipy z Grudziądza zdobył były reprezentant Polski – Marcin Kaczmarek, ale ostatnie słowo w tym spotkaniu należało do naszej drużyny. W doliczonym czasie gry Adrian Paluchowski wywalczył trzecią jedenastkę, którą sam po chwili wykorzystał. W miniony weekend Pogoń zremisowała w Elblągu z Olimpią 1:1. Siedlczanie objęli prowadzenie w 73. minucie po strzale z rzutu wolnego Adama Mójty. Niestety w doliczonym czasie gry gospodarze zdołali wyrównać po golu Michała Kuczałka.

  19. kolejce Radomiak wygrał u siebie z Ruchem Chorzów 2:0. Duży wpływ na losy tego spotkania miała sytuacja która wydarzyła się już w drugiej minucie. Wychodzącego na pozycję sam na sam z bramkarzem gości – Brazylijczyka Leandro, tuż przed polem karnym nieprawidłowo powstrzymał Bartłomiej Kulejewski. Sędzia pokazał chorzowskiemu obrońcy czerwoną kartkę i przez niemal całe spotkanie Ruch musiał grać w dziesiątkę. Nasza drużyna wykorzystała grę w przewadze po 20 minutach. Maciej Świdzikowski po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uzyskał prowadzenie dla Zielonych. Wcześniej dogodnej sytuacji nie wykorzystał Czech – Jakub Rolinc, a Portugalczyk – Bruno Luz trafił w poprzeczkę. Dobrze w bramce rywali spisywał się Kamil Lech, który przed przerwą jeszcze dwukrotnie uchronił swój zespół przed stratą gola po uderzeniach Mike`a Karwota i Rafała Makowskiego. Po zmianie stron bardzo aktywny pod bramką Ruchu był Damian Jakubik, a w 77. minucie bardzo groźnie strzelał także Patryk Mikita. Ale gol dla Radomiaka padł dopiero na pięć minut przed końcem meczu. Po raz drugi bramkarza rywali pokonał Michał Kaput. W 20. kolejce, w meczu na szczycie, Zieloni grali na wyjeździe z GKS-em Bełchatów. Po 10 minutach było już 1:1. Miejscowi prowadzili po trafieniu Bartłomieja Bartosiaka. Radomiak wyrównał za sprawą Rafała Makowskiego. Po zmianie stron rzut karny wykorzystał Brazylijczyk Leandro, ale Brunatni doprowadzili do remisu po efektownej przewrotce Patryka Mularczyka i mecz zakończył się wynikiem 2:2.

  Przed tygodniem Znicz Pruszków przegrał na wyjeździe z Elaną Toruń aż 1:5. W zespole z Torunia bardzo dobrze spisywali się dwaj byli piłkarze Znicza: Adam Dobosz i Mateusz Stryjewski. Gospodarze od początku zaatakowali. Już po pięciu minutach bardzo groźnie strzelał Filip Kozłowski, ale bramkarz Znicza – Piotr Misztal zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Następna akcja przyniosła już Elanie gola, którego zdobył Michał Kołodziejski. Po kwadransie nasz zespół doprowadził do wyrównania. Po zagraniu Macieja Machalskiego, mocnym strzałem z dystansu do siatki trafił Paweł Tarnowski. Kolejne bramki w tym meczu strzelali już tylko piłkarze Elany. W 20. minucie, po indywidualnej akcji, drugiego gola dla gospodarzy zdobył Adam Dobosz, a jeszcze przed przerwą Filip Kozłowski po raz trzeci pokonał bramkarza Znicza. Początek drugiej połowy również rozpoczął się od trafienia miejscowych. Precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się Krzysztof Wołkowicz, piłka wylądowała w samym okienku bramki i było już 4:1. Wynik meczu w 89. minucie ustalił Artur Lenartowski finalizując akcję Kordiana Górki. W ostatniej kolejce Znicz spisał się znakomicie. Podopieczni trenera Andrzeja Prawdy wygrali na swoim boisku z Widzewem Łódź 1:0. Już w pierwszej połowie Dariusz Zjawiński mógł pokonać łódzkiego bramkarza. Napastnikowi z Pruszkowa ta sztuka się nie udała, ale w 72. minucie Marcin Bochenek znalazł drogę do bramki lidera. Obrońca Znicza przejął piłkę w środkowej strefie boiska, podprowadził ją przed pole karne i po klepce z Adrianem Małachowskim, fantastycznym uderzeniem z szesnastego metra umieścił pod poprzeczką.

 W trzeciej lidze Ursus Warszawa podejmował rewelacyjnie spisującego się beniaminka – Unię Skierniewice. Goście przed tym spotkaniem mieli ponad dwa razy więcej punktów od Traktorków i zajmowali czwarte miejsce w tabeli. Nasz zespół znajdował się tuż nad strefą spadkową i mimo że  nie był w tym meczu faworytem, to zdołał nawiązać równorzędną walkę z przeciwnikiem. Po pierwszej połowie ekipa ze Skierniewic prowadziła 1:0. W 25. minucie rywale wykonywali rzut rożny. Bardzo nieporadnie zachowali się nasi obrońcy, żaden z nich nie wyskoczył do dośrodkowania i jedyny z zawodników Unii, który znalazł się w powietrzu – Krzysztof Wojciechowski, głową skierował piłkę do siatki. Ursus zdołał doprowadzić do remisu dopiero w drugiej połowie. Po godzinie gry Arkadiusz Ciach urwał się obrońcom ze Skierniewic, popędził lewą flanką i wyłożył piłkę Patrykowi Kamińskiemu. Kapitan gospodarzy nie zmarnował okazji i wyrównał wynik meczu. Traktorki po tym golu złapały wiatr w żagle. Pięć minut później bardzo ostre dośrodkowanie Patryka Zycha o mały włos nie zaskoczyło bramkarza Unii, który dopiero w ostatniej chwili zorientował się że piłka leci w światło bramki i wybił ją do boku. Także dobra główka Szymona Maruszewskiego nie znalazła jeszcze drogi do siatki. Nasi piłkarze w dalszym ciągu atakowali. Gra toczyła się niemal wyłącznie na połowie skierniewiczan. W 78. minucie przyniosło to wreszcie efekt. Patryk Kamiński został powalony w polu karnym i sędzia wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Arkadiusz Ciach, który przed tygodniem nie wykorzystał rzutu karnego w Legionowie. Napastnikowi Ursusa i tym razem nie udało się pokonać bramkarza rywali – Artura Melona i nadal było 1:1. Kilka chwil później niefortunnego wykonawcę jedenastki zmienił Mateusz Muszyński. Ursus ponownie ruszył do ataku. Po akcji Filipa Dziełaka z Mateuszem Baranowskim w dogodnej sytuacji znalazł się Maciej Prusinowski, lecz piłka ponownie przeleciała obok słupka. Do końca regulaminowego czasu gry żadnej z drużyn nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Arbiter doliczył jednak jeszcze cztery minuty. I wtedy Ursus zadał decydujący cios. Akcję rozpoczął Antoni Górecki, piłka zgrana przez Mateusza Muszyńskiego trafiła do Patryka Kamińskiego, a ten po raz kolejny został przewrócony w polu karnym. Kapitan Traktorków sam wymierzył sprawiedliwość, zapewniając Ursusowi zwycięstwo 2:1 i być może bezcenne w walce o utrzymanie trzy punkty. 

 Victoria Sulejówek zremisowała u siebie z Bronią Radom 1:1. Gospodarze prowadzili od 3. minuty po golu strzelonym bezpośrednio z rzutu wolnego przez Rafała Parobczyka. Drużynie z Radomia udało się wyrównać w doliczonym czasie gry. Po krótko rozegranym rzucie rożnym, do remisu doprowadził … były zawodnik Victorii – Wojciech Gorczyca.

 Legionovia wygrała na wyjeździe ze Zniczem Biała Piska 5:1. W pierwszej połowie gole dla podopiecznych Bartosza Tarachulskiego strzelali Eryk Więdłocha oraz Piotr Krawczyk. Rywale złapali kontakt za sprawą trafienia Karola Kosińskiego, ale w końcówce dominację Legionovii potwierdzili jeszcze Filip Kowalczyk, Kamil Wolski i Kacper Górski.

 Polonia Warszawa wygrała na wyjeździe 3:0 z MKS-em Ełk po golach Bartosza Wiśniewskiego, Cezarego Sauczka i Piotra Maślanki. A jeszcze lepsze wrażenie od piłkarzy zrobili w Ełku kibice Czarnych Koszul. Wiedząc że klub z Mazur znajduje się w bardzo trudnej sytuacji finansowej zrobili zrzutkę i przekazali rywalom 600 złotych.

 Legia II Warszawa wygrała z Ruchem Wysokie Mazowieckie 4:0. Już w 10. minucie z rzutu karnego wynik otworzył Radosław Pruchnik. Pięć minut później po zagraniu Piotra Cichockiego, bramkarza rywali pokonał Michał Bajdur. Po zmianie stron trzeciego gola dla Legii strzelił bardzo dobrze grający Maciej Rosołek, a wynik ustalił Michał Bajdur. 

 W meczu zamykającym ostatnią kolejkę rundy jesiennej, Świt Nowy Dwór Mazowiecki zremisował 0:0 z Olimpią Zambrów. Na początku drugiej połowy Kamil Zalewski z Olimpii nie wykorzystał rzutu karnego. W doliczonym czasie gry Świt też mógł strzelić gola, ale dogodnych sytuacji nie wykorzystali Rafał Maciejewski i Marcin Kozłowski.

 W tabeli prowadzi Sokół Aleksandrów Łódzki (41 pkt.). Polonia jest druga (34 pkt.), a Legionovia trzecia (33 pkt.). Rezerwy Legii zajmują szóstą lokatę (30 pkt.), Broń jest jedenasta (22 pkt.), Świt dwunasty (20 pkt.), a Ursus piętnasty (17 pkt.). W strefie spadkowej przezimuje Victoria, która po jesieni jest szesnasta (15 pkt.).

 (mf)