12 lipca 2020

Pogoń – krupier ze środka tabeli

   W walce o awans do I ligi karty rozdaje Pogoń Siedlce. Po wygranej z Widzewem Łódź, tym razem siedlczanie pokonali kolejnego lidera - Górnika Łęczna. Po raz kolejny przegrał niestety Znicz Pruszków i żeby nie dołączyć do zdegradowanej już Legionovii, w pozostałych spotkaniach musi zdobywać punkty.

  Pogoń Siedlce wygrała na wyjeździe z Górnikiem Łęczna 3:2. Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia Górników. Już w trzeciej minucie, po szybko wykonanym rzucie wolnym, groźnie strzelał Paweł Wojciechowski. Stojący w bramce Pogoni Rafał Misztal zdołał odbić piłkę, lecz dobitka Bartosza Śpiączki trafiła już do siatki. Na początku drugiej połowy siedlczanie doprowadzili do remisu. Akcję rozpoczął Norbert Wojtuszek, piętą piłkę odegrał Piotr Marciniec, a Kamil Walków pokonał bramkarza rywali. Górnik odzyskał prowadzenie za sprawą Pawła Wojciechowskiego, który wykorzystał rzut karny. Końcówka należała jednak do ekipy z Mazowsza. Najpierw Słowak – Ivan Očenáš trafił po rzucie rożnym, a niespełna minutę później Marcin Kozłowski zamknął szybką akcję przeprowadzoną prawym skrzydłem i zapewnił podopiecznym trenera Bartosza Tarachulskiego komplet punktów.

  Znicz Pruszków przegrał na swoim stadionie z rezerwami Lecha Poznań 1:2. Prowadzenie dla Kolejorza, bardzo ładnym strzałem z dystansu, tuż przed przerwą uzyskał Filip Szymczak. Siedem minut po zmianie stron, za faul na Dariuszu Zjawińskim, drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę dostał Tomasz Kaczmarek i poznaniacy przez resztę spotkania musieli grać w dziesiątkę. Zniczowi udało się wyrównać po godzinie gry. Dokładne podanie z rzutu wolnego Bartłomieja Faliszewskiego wykorzystał Patryk Czarnowski. Rozochoceni gospodarze ruszyli do ataku i nadziali się na kontrę zakończoną celnym strzałem Pawła Tomczyka. W 70. minucie w polu karnym Lecha padł Dariusz Zjawiński, lecz arbiter uznał, że nie był popychany przez obrońcę rywali. W końcówce piłka znalazła się w bramce Kolejorza po strzale Mikołaja Szymańskiego, jednak sędzia dopatrzył się w tej sytuacji spalonego.

  Legionovia przegrała na wyjeździe z Bytovią Bytów 3:4. Drużyna z Legionowa przystąpiła do tego meczu w osłabionym składzie. Z powodu kontuzji nie mógł wystąpić filar defensywy Daniel Choroś, a za żółte kartki pauzował kapitan zespołu – Patryk Koziara. Do przerwy gospodarze prowadzili 2:0. Pierwszego gola dla Bytovii już w 4. minucie zdobył Piotr Giel. Pół godziny później wynik podwyższył Karol Czubak. W drugiej połowie Legionovia zagrała odważniej. Podopieczni trenera Bogdana Jóźwiaka zaskoczyli miejscowych i w ciągu niecałego kwadransa zdobyli trzy gole. Kontaktowa bramka była dziełem Karola Podlińskiego, a dwa następne trafienia dołożył Michał Bajdur. Walcząca o miejsce w pierwszej szóstce Bytovia nie zamierzała jednak składać broni. W 80. minucie na 3:3 wyrównał Karol Czubak. Ten sam zawodnik w doliczonym czasie gry przesądził też o zwycięstwie drużyny z Pomorza.

 (mf)