3 września 2018

Punkty mazowieckich drugoligowców

  Znicz Pruszków wygrał na swoim boisku ze Skrą Częstochowa 2:1, Radomiak zremisował bezbramkowo ze Stalówką, a Pogoń Siedlce z ROW-em 1:1.

  Znicz po raz pierwszy w tym sezonie wygrał w Pruszkowie. Dotychczas podopieczni trenera Andrzeja Prawdy lepiej spisywali się na wyjazdach, teraz wreszcie zainkasowali komplet punktów na swoim stadionie. Nasi piłkarze od początku spotkania przejęli inicjatywę. W pierwszych minutach starali się zaskoczyć rywali strzałami z dystansu. Gol dla gospodarzy padł w 22. minucie. Znicz wykonywał rzut rożny, zawodnicy Skry nie zdołali upilnować Mateusza Długołęckiego, a ten strzałem głową pokonał Mikołaja Biegańskiego. W odpowiedzi częstochowianie przeprowadzili ładną akcję, po której Damian Nowak z dwudziestu metrów uderzył nad poprzeczką. Miejscowi także groźnie strzelali. Najpierw próbował Przemysław Kocot, ale większą precyzją w 36. minucie wykazał się Paweł Tarnowski. Skrzydłowy Znicza skorzystał z wygranych pojedynków główkowych swoich kolegów i zdobył drugiego gola. Po chwili powinno być 3:0, ale gościom dopisało szczęście. W drugiej połowie Skra zagrała trochę odważniej i rywalom kilka razy udało się zagrozić bramce Piotra Misztala. W 66. minucie wybita przez naszych defensorów piłka trafiła do Macieja Bukowskiego, a zawodnik Skry uderzeniem sprzed pola karnego uzyskał kontaktową bramkę. Było 2:1 i przez chwilę zrobiło się nerwowo, ale piłkarzom Znicza udało się utrzymać korzystny wynik do końca meczu.
  Pogoń Siedlce zremisowała na wyjeździe z ROW-em Rybnik 1:1. Podopieczni Pawła Sikory rozpoczęli spokojnie. Od pierwszych minut to gospodarze częściej mieli piłkę, a nasi zawodnicy starali się grać uważnie w defensywie. Jednak w 18. minucie, debiutujący w siedleckim zespole – obrońca Armin Pjetrović, został trafiony piłką w rękę w polu karnym. Zawodnik ROW-u nawet w tej sytuacji nie strzelał, lecz skiksował, a stojący metr od niego piłkarz Pogoni, zaskoczony całym zdarzeniem nie miał szans na uniknięcie tego przypadkowego zagrania. Arbiter nie powinien przerywać gry, jednak uległ presji protestujących graczy z Rybnika i podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Jan Janik i strzałem w prawy róg pokonał Rafała Misztala. Bramkarz Pogoni był bardzo bliski udanej interwencji, rzucił się w odpowiednią stronę, ale zabrakło mu kilku centymetrów aby wybić piłkę. Gospodarze prowadzili 1:0, a Pogoń ruszyła do odrabiania strat. Przed przerwą to się jeszcze nie udało, ale w drugiej połowie walczącym do końca siedlczanom dopisało szczęście. W czwartej minucie doliczonego czasu gry, wprowadzony na boisko z ławki rezerwowych Adam Mójta zagrał w pole karne, golkiper z Rybnika – Kacper Rosa piąstkował i piłka trafiła do Andrzeja Rybskiego. Nasz zawodnik bardzo ładnie przyjął ją na klatkę piersiową i momentalnie strzelił z woleja. Rykoszet od Adriana Paluchowskiego zaskoczył bramkarza gospodarzy i Pogoń doprowadziła do remisu 1:1.
   W Boguchwale Radomiak zremisował 0:0 ze Stalą Stalowa Wola. Na początku tej rywalizacji najciekawsza była sytuacja z 10. minuty, kiedy to niespodziewanie włączyły się… zraszacze i sędzia musiał przerwać grę. Po tej przerwie nasi ruszyli do ataku. Dwa razy groźnie szarżował Portugalczyk Bruno Luz, a w 27. minucie gapiostwa defensywy Stali nie wykorzystał Patryk Mikita, który przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy – Dorianem Frątczakiem. Golkiper Stalówki po chwili popisał się kolejną dobrą interwencją broniąc uderzenie z dystansu Rafała Makowskiego. Przed przerwą zaatakowali gospodarze. W 35. minucie po groźnym strzale Adriana Dziubińskiego, Zielonych przed stratą gola uratował Artur Haluch. Dwie minuty później Dziubiński posłał piłkę do siatki, ale arbiter widząc uniesioną chorągiewkę asystenta, gola nie uznał. Od 53. minuty Stal grała w dziesiątkę, ponieważ po drugiej żółtej kartce boisko opuścił Szymon Jopek. Gospodarze skoncentrowali się na defensywie, a podopieczni Dariusza Banasika próbowali rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Na boisko zostali wprowadzeni bardzo ofensywnie grający: Brazylijczyk Leandro oraz Michał Suchanek. Zieloni stworzyli sobie kilka bardzo dobrych sytuacji. W  69. minucie kolejny z posłanych do boju z ławki rezerwowych, Czech Jakubo Rolinc posłał piłkę obok bramki Stali, a tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego, następnemu z wprowadzonych do gry po przerwie – Dominikowi Sokołowi zabrakło szczęścia i trafił tylko w słupek.
(mf)