6 maja 2019

Radomiak jeszcze na czele

  Pogoń Siedlce zremisowała na swoim stadionie z Radomiakiem 1:1. Radomianie, mimo że nie wygrali od trzech kolejek to utrzymali się w fotelu lidera. A Pogoń może jedynie żałować, że zespoły z miejsc 4-6 będą walczyć o promocję do wyższej ligi dopiero w przyszłym sezonie. Znicz Pruszków po ograniu Stalówki wskoczył na siódme miejsce w tabeli. Do zakończenia sezonu zostały już tylko dwie kolejki.  

   „Pogoń Siedlce – Radomiak, a więc wojna” – tak zapowiadał to spotkanie jeden z radomskich portali. Walcząca o awans do I ligi drużyna z Radomia mierzyła się z idącą jak burza i zmiatającą ostatnio wszystko co stawało jej na drodze Pogonią. Na boisku w Siedlcach piłkarzom Radomiaka zawsze grało się trudno. Zieloni po raz ostatni wygrali tam ligowy pojedynek w sezonie 2002/2003. Tym razem trener radomskiej ekipy – Dariusz Banasik (który w ubiegłym sezonie prowadził jeszcze Pogoń Siedlce) także nie mógł liczyć na łatwą przeprawę. Siedleccy kibice wciąż nie potrafią zapomnieć, że to pod wodzą tego szkoleniowca w ubiegłym roku ich drużyna spadła do drugiej ligi. Poza tym ze składu Zielonych po czerwonej kartce w ostatnim meczu wypadł Damian Jakubik, a dochodzący do siebie po kontuzji kolejny filar radomskiej defensywy – Maciej Świdzikowski pojawił się dopiero na ławce rezerwowych. 

  Po niespodziewanej porażce przed tygodniem na swoim terenie z Błękitnymi Stargard, trener Radomiaka dał swoim podopiecznym trochę wolnego. Zawodnicy mieli odpocząć i zregenerować się przed finiszem rozgrywek. Pierwsza połowa meczu w Siedlcach pokazała, że dało to pozytywny efekt. Od początku to goście byli aktywniejsi. Przypieczętowali to już w 6. minucie, kiedy Rafał Makowski dośrodkował w pole karne, a Patryk Mikita głową pokonał bramkarza Pogoni. Radomianie prowadzili 1:0 i kontrolowali sytuacje na boisku, Pogoń szukała okazji do kontrataków. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. W drugiej połowie pod bramką Radomiaka zakotłowało się w 63. minucie. Bramkarz Zielonych – Artur Haluch wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu Bartłomieja Olszewskiego. Dobijał Andrzej Rybski, jednak asekurujący golkipera Jakub Wawszczyk wybił piłkę zmierzającą do bramki. Kwadrans później gospodarze znowu mieli okazję do zdobycia gola, lecz Kamil Walków strzelił wprost w Artura Halucha. W doliczonym czasie gry siedlczanie dopięli swego. Po zagraniu Dariusza Brągla, piłkę do siatki głową skierował Paweł Łydkowski i mecz zakończył się remisem 1:1.

  W meczu rozegranym na stadionie w Boguchwale, Znicz Pruszków wygrał ze Stalą Stalowa Wola 2:1. W pierwszych minutach spotkania trochę lepiej prezentowali się gospodarze, którzy łatwiej docierali pod bramkę zespołu z Pruszkowa, jednak w ich zagraniach często brakowało precyzji. W 25. minucie Sebastian Łętocha znalazł się sam na sam z bramkarzem Znicza – Bartłomiejem Gradeckim, lecz trafił w słupek. Dziesięć minut później po zagraniu Michała Kitlińskiego, tym razem kilku centymetrów zabrakło Piotrowi Mrozińskiemu. Drużyna z Mazowsza odpowiedziała strzałem Arkadiusza Pyrki po którym piłka trafiła w poprzeczkę. Okazji z obu stron nie brakowało, ale do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis. Gole zaczęły padać dopiero po zmianie stron. Podanie Bartłomieja Faliszewskiego wykorzystał Marcin Bochenek i drużyna spod Warszawy prowadziła 1:0. W 70. minucie po faulu Adriana Rybaka arbiter podyktował rzut karny dla Stali, a jedenastkę wykorzystał były piłkarz Legii Warszawa Michał Trąbka. Zwycięstwo Zniczowi dał Patryk Czarnowski, który po raz drugi pokonał debiutującego w bramce Stalówki Macieja Siudaka.

 

(mf)