Radomiak nie zwalnia tempa
W II lidze, trzecie z rzędu zwycięstwo odnieśli piłkarze Radomiaka.
Tym razem na swoim boisku wygrali z Rozwojem Katowice 4:1. W pierwszej połowie padła tylko jedna bramka. Po zagraniu Kamila Cupriaka z lewej strony boiska, piłka trafiła do Macieja Filipowicza, a ten nieatakowany przyjął ją spokojnie w polu karnym i strzałem przy słupku pokonał bramkarza rywali. Kilka minut po przerwie doszło do kuriozalnej sytuacji. Piłkarz z Katowic, widząc że na boisku leży jeden z zawodników gospodarzy wybił piłkę na aut, aby sędzia pozwolił na interwencję ze strony opieki medycznej. Po udzieleniu pomocy kontuzjowanemu, kapitan Radomiaka – Maciej Świdzikowski zgodnie z zasadami fair play oddał rywalom piłkę. Jednak kopnięta z połowy boiska z dużą siłą futbolówka, skozłowała przed źle ustawionym bramkarzem Rozwoju i wpadła do siatki. Po szybkiej konsultacji ze sztabem szkoleniowym i trenerem Jerzym Cyrakiem, piłkarze Radomiaka zdecydowali że nie będą przeszkadzać rozpoczynającemu grę od środka Michałowi Płonce w zdobyciu gola dla Rozwoju. Trzeba też pochwalić znakomitą reakcję radomskich kibiców, którzy gromkimi oklaskami skwitowali postawę swojej drużyny. Od tej chwili gospodarze jakby dostali skrzydeł i już całkowicie dominowali na boisku. Brazylijczyk Leandro po raz kolejny udowodnił że ma najszybszą lewą nogę w II lidze. Wywalczył rzut karny, zamieniając go po chwili na trzecią bramkę dla Radomiaka. Końcowy wynik, na 4:1 ustalił Kamil Cupriak, pakując piłkę do siatki w zamieszaniu podbramkowym.
Złą passę przełamali wreszcie piłkarze Znicza Pruszków, pokonując na swoim boisku Gryf Wejherowo 3:2. Dwie bramki w tym meczu gospodarze strzelali w doliczonym czasie pierwszej i drugiej połowy. Prowadzenie pruszkowianie objęli już w 3. minucie za sprawą Patryka Kubickiego. Gryf odpowiedział błyskawicznie. Jacek Wicon pokonał Piotra Misztala i było 1:1. Gdy zawodnicy z Pomorza myślami byli już w szatni, doświadczony Piotr Klepczarek ponownie wyprowadził Znicz na prowadzenie. Po przerwie gościom udało się wyrównać po trafieniu Hieronima Gierszewskiego, ale ostatnie słowo w tym meczu należało do miejscowych. W piątej minucie doliczonego czasu gry, pozyskany z rezerw Legii Warszawa Patryk Czarnowski zapewnił trzy punkty drużynie z Pruszkowa.