12 maja 2019

Radomiak w pierwszej lidze!

  Wszystkie drużyny z Mazowsza w 33. kolejce mierzyły się z zespołami broniącymi się przed spadkiem do trzeciej ligi. Wygrał tylko Radomiak, który na kolejkę przed końcem sezonu zapewnił sobie awans na zaplecze Ekstraklasy. Drużyna trenera Dariusza Banasika wraca do I ligi po trzynastu latach.

  Radomiak wygrał na swoim stadionie z Siarką Tarnobrzeg 5:0 i awansował do pierwszej ligi. Zieloni od początku ruszyli do ataku. Na bramkę tarnobrzeżan strzelali Patryk Mikita, Dominik Sokół oraz Brazylijczyk Leandro. Napór gospodarzy przyniósł efekt po dwudziestu minutach. Szybką akcję po skrzydle celnym strzałem zakończył Rafał Makowski. Broniąca się przed spadkiem do trzeciej ligi Siarka nie zamierzała koncentrować się tylko na defensywie. Bramkarza Radomiaka – Artura Halucha zaskoczyć próbował Mateusz Janeczko, Dawid Kubowicz z rzutu wolnego trafił w mur, a strzał Maksymiliana Sitka został zablokowany przez naszych obrońców. Radomiak jeszcze w pierwszej połowie miał okazję do podwyższenia wyniku, lecz uderzenia Meika Karwota i Martina Klabnika padły łupem bramkarza Siarki. Po zmianie stron radomianie zagrali szybciej i skuteczniej. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Rafał Makowski, trzeci gol był dziełem Mateusza Wawrylaka, który skierował piłkę do własnej bramki, a w końcówce wynik ustalili Jakub Rolinc oraz Patryk Mikita.

  Pogoń Siedlce przegrała na wyjeździe ze Skrą Częstochowa 1:2. Tym samym znakomita seria piętnastu spotkań z rzędu bez porażki piłkarzy Marcina Prasoła dobiegła końca. Drużyna z Częstochowy przed tym meczem miała cztery punkty przewagi nad znajdującą się na miejscu spadkowym Siarką i wiedziała że w przypadku porażki oraz zwycięstwa ekipy z Tarnobrzega dystans ten bardzo się zmniejszy. Natomiast zwycięstwo w meczu z Pogonią zapewniało już Skrze w stu procentach utrzymanie w drugiej lidze. Pierwsze minuty spotkania należały do siedlczan, ale chwila nieuwagi wystarczyła by rywale wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne gapiostwo obrońców gości wykorzystał Dawid Niedbała, który głową pokonał Józefa Burtę. Pogoń próbowała odpowiedzieć strzałem Sebastiana Pociechy i akcją po rzucie wolnym podyktowanym za faul na Piotrze Marcińcu, jednak nie przyniosły one efektu. Mecz był wyrównany ale skuteczniej grali gospodarze. W 36 minucie, po kontrataku drugi raz bramkarza Pogoni pokonał Piotr Nocoń i było 2:0. W drugiej połowie siedlczanom udało się zdobyć kontaktowego gola. Kamil Walków był faulowany w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał Adam Mesjasz.

 Znicz Pruszków przegrał u siebie z Gryfem Wejherowo 1:4. Drużyna znad morza od dłuższego czasu balansowała na krawędzi strefy spadkowej, ale ostatnio spisywała się coraz lepiej i w trzech poprzednich kolejkach wywalczyła siedem punktów. Wejherowianie nabrali wiatru w żagle kiedy udało im się na swoim boisku przy Wzgórzu Wolności pokonać jednego z kandydatów do awansu – Olimpię Grudziądz 3:0. Dobre wyniki sprawiły, że ekipa trenera Zbigniewa Szymkowicza już na kolejkę przed końcem sezonu mogła zapewnić sobie pozostanie w drugiej lidze. Aby tak się stało Gryfowi potrzebne było zwycięstwo w Pruszkowie oraz porażka Siarki Tarnobrzeg w Radomiu. Zdeterminowani piłkarze z Wejherowa wyszli na prowadzenie w 20. minucie po strzale Krzysztofa Wickiego z rzutu karnego. Znicz grający w tym meczu w bardzo odmłodzonym składzie (z szesnastoletnim Arkadiuszem Pyrką czy niewiele starszymi Mateuszem Kinastem i Mikołajem Szymańskim) odpowiedział dziesięć minut później za sprawą dwudziestojednoletniego Kacpra Smolenia który popisał się bardzo ładnym i precyzyjnym uderzeniem w okienko. Kolejne gole strzelali już tylko rywale. Po dwóch trafieniach Dawida Rogalskiego i jednym Macieja Koziary Gryf zwyciężył 3:1. 

 (mf)