Ursus dodał gazu…

  Spotkanie Polonii z Widzewem Łódź śmiało można porównać do meczów Ekstraklasy. Może poziomem trochę jeszcze odstawało, ale jeżeli chodzi o organizację, oprawę i doping, to Czarne Koszule nie mają się czego wstydzić. Efektowne kartoniady, serpentyny i flagi przypominały czasy świetności obu klubów. Mimo nie najlepszej pogody i padającego niemal przez cały czas deszczu, na trybunach zasiadło pięć tysięcy widzów, w tym prawie dwa tysiące kibiców z Łodzi. Spotkanie lepiej rozpoczęli warszawiacy. Mariusz Marczak w odstępie kilku minut dwukrotnie próbował zaskoczyć bramkarza Widzewa – Patryka Wolańskiego. Za pierwszym razem trafił w poprzeczkę, a chwilę później piłka przeleciała tuż nad bramką. Rywale odpowiedzieli uderzeniem Kacpra Falona, po którym skutecznie interweniował Mateusz Tobjasz. Widzewiacy, wśród których wyróżniali się dwaj byli zawodnicy Polonii: Daniel Mąka i Mateusz Michalski, chyba niezbyt dobrze dobrali buty na ten pojedynek, ponieważ kilkukrotnie nie byli w stanie utrzymać równowagi na śliskiej i grząskiej murawie. Nie mająca takich problemów Polonia, w 22. minucie, po rzucie rożnym objęła prowadzenie. Dośrodkowanie Marcina Gawrona, strzałem głową na gola zamienił Tomasz Chałas. Nasi piłkarze grający od początku wzmocnioną defensywą (nominalny środkowy obrońca – Rafał Zembrowski grał w tym spotkaniu w linii pomocy) do przerwy utrzymali korzystny rezultat. Po zmianie stron trener Widzewa – Franciszek Smuda, posłał do boju dwóch kolejnych napastników: Daniela Gołębiewskiego (także byłego polonistę) i Daniela Świderskiego. Gra przeniosła się pod bramkę gospodarzy, ale mimo lekkiej przewagi rywali wynik nie ulegał zmianie. W 66. minucie poważny błąd przytrafił się sędziemu. Wbiegający w pole karne widzewiak, z dużą siłą zaatakował barkiem obrońcę Polonii, po czym w teatralny sposób odbił się od niego i upadł. Arbiter niestety dał się nabrać na to przedstawienie i podyktował rzut karny. Z jedenastu metrów do wyrównania doprowadził Daniel Gołębiewski, mimo że podobnie jak i jego koledzy nie miał odpowiedniego obuwia i również poślizgnął się przy oddawaniu strzału. W końcówce ponownie odważniej zaatakowała Polonia, wywalczyła kilka stałych fragmentów gry, ale wynik nie uległ już zmianie i mecz zakończył się rezultatem 1:1. Dla zespołu Krzysztofa Chrobaka był to już ósmy (szósty z rzędu) remis w tym sezonie.
  Podziałem punktów zakończył się także wyjazdowy pojedynek Świtu Nowy Dwór Mazowiecki z Lechią Tomaszów. Po bezbramkowej pierwszej połowie, nasi piłkarze prowadzili już 2:0 po dwóch strzałach Kamila Dankowskiego. Niestety końcówka należała do gospodarzy. Wiktor Żytek zdobył dwa gole (oba z rzutów karnych) dla Lechii i mecz zakończył się remisem 2:2. Po czterech kolejnych porażkach, fatalną passę przerwali zawodnicy Ursusa. Podopieczni trenera Ariela Jakubowskiego pokonali na wyjeździe lidera – Sokół Aleksandrów Łódzki 2:0. Prowadzenie dla Traktorków uzyskał tuż przed przerwą Maciej Mąka. Drugie trafienie, po zmianie stron dołożył najlepszy strzelec Ursusa – Przemysław Sztybrych. Znakomicie spisała się także Victoria Sulejówek, pokonując w Ostródzie drużynę Sokoła 1:0. Jedyna bramka w tym meczu była autorstwa Nigeryjczyka Samuelsona Odunki. Po raz kolejny skompromitowały się rezerwy Legii. Po ubiegłotygodniowym remisie z przedostatnim w tabeli Turem Bielsk Podlaski, legioniści pojechali zrehabilitować się do najsłabszej drużyny w lidze GKS-u Wikielec. Beniaminek spod Iławy przed tym spotkaniem miał na koncie zaledwie dwa punkty. Warszawiacy wzmocnieni ekstraklasowymi obcokrajowcami; Węgrem Dominikiem Nagyem i Portugalczykiem Hildeberto Pereirą …przegrali 0:3. Gole dla GKS-u zdobyli Remigiusz Sobociński, Piotr Kacperek oraz Cezary Nowiński.
W tabeli prowadzą Widzew Łódź oraz Sokół Aleksandrów Łódzki (oba zespoły po 31 pkt.). Victoria Sulejówek jest na piątym miejscu (24 pkt.), Ursus na siódmym (21 pkt.), Legia II na ósmym, a Polonia na dziewiątym (obie po 20 pkt.). Świt Nowy Dwór Mazowiecki zajmuje jedenaste miejsce (16 pkt.).
(mf)