11 lipca 2020

Weszło nie weszło, Orzeł poleciał ku Radości… Baniochy!

  W okresie wzmożonego głodu futbolowego, nawet A-klasowe rozgrywki piłkarskie mogą stać się łakomym kąskiem dla sympatyków tej dyscypliny sportu, choć ubolewać należy, że nie mają jeszcze łatwego dostępu do stadionowych trybun.

   Tak było w sobotnie południe w Ząbkach, gdzie A-klasowi „trójkowicze” zaczęli baraże o prawo gry w warszawskiej okręgówce. Na stadionowej loży zasiadła niemal połowa związkowego kierownictwa piłkarskiego Mazowsza, aby śledzić zmagania aspirującego do wyższej klasy zespołu, patronowanego przez sportowy portal internetowy Weszło, oraz mającego niemniejsze ambicje KS Orzeł Baniocha, którego garstka wiernych kibiców głośno dopingowała swych pupilów zza płotu.

   Zawodnicy nie przebierali w środkach, toteż do przerwy na świetlnej tablicy widniał wynik remisowy 1:1 a obydwie bramki zdobyto z rzutów karnych. W drugą połowę gorzej weszło Weszło i po godzinie gry zrobiło się 2:1 dla przeciwników, po sprytnie wykonanym rzucie rożnym. Rywale ze stolicy zaatakowali z pasją, ale na kwadrans przed końcowym gwizdkiem zabójcza kontra przeprowadzona przez prawdziwego Orła z Baniochy, Patryka Kościanka, który wbrew epidemiologicznym zakazom, utonął w objęciach kolegów i emocjonalnie reagującego na boiskowe wydarzenia trenera Bartłomieja Kobzy. W tym momencie Maciej Dybowski, prezes KS Orzeł, mógł spokojnie dokończyć puszkę z napojem energetycznym, który przyda się piłkarzy z Baniochy na decydujący baraż, do którego awansowali, ku radości kibiców piłkarze Radości, którzy na Wrzosach Międzyborowa odcisnęli w sobotę sześć bolesnych śladów.

A zatem w środę, 15 lipca mości panowie, w Ząbkach wieczorem; czy Radość była dana dla Orła? Oj, tak i to wielka, po czterech golach zaaplikowanych rywalom Baniocha stała się okręgowym mocarstwem!

 (js)